Redakcja, powołując się na dane Komendy Głównej Policji, zwróciła uwagę, że "w ciągu czterech miesięcy tego roku (od stycznia do 29 kwietnia) doszło do 391 wypadków z udziałem motocyklistów" czyli "o 178 więcej niż w tym samym czasie roku ubiegłego". Podała, że "zginęło 42 z nich, a to o 22 więcej".
Cytowany przez "Rz" Robert Opas z Biura Ruchu Drogowego KGP poinformował, że "około dwóch trzecich takich wypadków powodują kierowcy samochodów, czasem wina jest obopólna". Dodał, że są i takie "gdzie winę ponoszą wyłącznie motocykliści", którzy w ciągu 3-4 sekund są w stanie rozwinąć prędkość do 100 kilometrów na godzinę. Zaznaczył, że "nie każdemu wystarcza umiejętności, by nad pojazdem zapanować".
Były szef stołecznej drogówki, ekspert ds. ruchu drogowego Wojciech Pasieczny ocenił, że "szwankuje system szkolenia motocyklistów na prawo jazdy, co powinno się diametralnie zmienić". Dodał, że na szkoleniach nie mówi się o tym, że np. droga hamowania motocykla jest znacznie dłuższa niż samochodu.
"Rz" zwróciła uwagę, że "w całym 2023 r. motocykliści uczestniczyli w 1947 wypadkach (o 120 więcej niż rok wcześniej), w których zginęło ich 189 (wzrost o 38)".
Prezydent Warsaw Chapter - warszawskiego klubu motocyklowego Harley-Davidson Poland Darek Kramek ocenił, że "w tym roku nic szczególnego się nie wydarzyło, oprócz tego, że na drogach jest tłoczniej", a co roku rośnie liczba takich zdarzeń.
"Składa się na to kilka elementów: coraz więcej samochodów i więcej motocykli, coraz mniejsza umiejętność kierujących prowadzenia pojazdów – i to różnych" - czytamy. Kramek dodał, że "szaleńcy byli i będą, zdarzają się zarówno wśród motocyklistów, jak i wśród kierowców samochodów". (PAP)
pak/