Weszło w życie rozporządzenie w sprawie Świętokrzyskiego Parku Narodowego. Zwyciężyła chciwość
Pierwszy raz po 1989 r. w sposób haniebny, bo omijając przepisy prawa o ochronie przyrody, odebrano tereny parkowi narodowemu. Uwagi naukowców i prawników, którzy krytykowali rozporządzenie zostały wyrzucone do kosza. Zignorowano także głos 38 tysięcy Polek i Polaków, którzy podpisali przygotowaną przez Pracownię petycję. Rezydujący na szczycie Łysej Góry zakonnicy mają teraz pełną swobodę w budowie zaplecza turystycznego czy organizowaniu masowych imprez – mówi Radosław Ślusarczyk ze Stowarzyszenia Pracownia na rzecz Wszystkich Istot.
Wejście w życie rozporządzenia w sprawie ŚPN oznacza:
- naruszenie integralności parku narodowego i zagrożenie siedlisk, dla których powstał obszar Natura 2000,
- narażenie na degradację ściśle chronionych i zagrożonych wyginięciem roślin oraz zakłócenie spokoju mieszkających w parku zwierząt,
- przejęcie/zakup terenu przez oblatów i przekształcanie go według uznania (dwie z trzech działek objętych rozporządzeniem mają wartość 5,5 mln złotych),
- niekontrolowaną organizację imprez masowych, możliwość podejmowania na szczycie tysięcy pojazdów, np. pielgrzymek motocyklistów.
Rozporządzenie stanowi niebezpieczny prawny precedens, który zagraża bezpieczeństwu innych parków narodowych. Zapisy otwierają drogę do podobnych przejęć na rzecz rozmaitych grup interesów.
Skoro można wyciąć serce Świętokrzyskiego Parku Narodowego nic nie stoi na przeszkodzie, żeby za chwilę wyciąć z Tatrzańskiego PN Giewont czy drogę do Morskiego Oka, z Gorczańskiego - schronisko na Turbaczu, a z Białowieskiego - Ośrodek Hodowli Żubrów. Doszło do bezprecedensowych nieprawidłowości, dlatego będziemy konsekwentnie zajmować się tą sprawą i dociekać sprawiedliwości – dodaje Radosław Ślusarczyk.