Trwa likwidacja nielegalnego składowiska na Targówku, do utylizacji jest ok. 360 ton niebezpiecznych odpadów (wideo)
Prezydent stolicy podkreślił, że sprawę zlekceważył rząd, nie pomogła też prokuratura, więc Warszawa wzięła tę sprawę w swoje ręce.
"Załatwiamy ją, aby zapewnić bezpieczeństwo okolicznym mieszkańcom i zapobiec degradacji środowiska. Zdecydowałem się przeznaczyć na ten cel środki ze specjalnej rezerwy kryzysowej. To jednak kosztowna operacja - dlatego będziemy zabiegać o to, aby odzyskać poniesione koszty (a to poważne kwoty - mowa o kilku milionach złotych)" - przekazał.
Jak podkreślił, miasto liczy na to, że policja i prokuratura znajdą odpowiedzialnych za powstanie składowiska. "I że wreszcie doczekamy się systemowych rozwiązań, które pozwolą na finansowanie likwidacji podobnych składowisk z budżetu państwa. Z samorządami z całej Polski apelujemy o nie od dłuższego czasu" - dodał.
Radny Targówka Cezary Wąsik przyznał, że o ile prezydent Warszawy nie miał wpływu na odnalezienie osoby odpowiedzialnej za te beczki, to miał możliwość usunąć te odpady nie po pięciu latach, odkąd zostały porzucone, tylko wcześniej. "Prawdopodobnie, gdyby nie pożar takiego składowiska w Zielonej Górze, to do tej pory by się nie zdecydował" - skomentował.
"To jest przykład, jak powinien działać samorząd, że gdyby każdy samorządowiec zachował się jak prezydent Trzaskowski, to prawdopodobnie wielu pożarów składowisk udałoby się uniknąć, bo odpady byłyby usunięte zawczasu" - powiedział.
Jednak odkreślił, że miasto, które dysponuje miliardowym budżetem, nie może uchylać się od odpowiedzialności za usunięcie odpadów, zgodnie z ustawą. "Bo uważam, że budżet państwa powinien pomagać mniejszym samorządom niż np. Warszawie, która wydaje środki na strefę palet na placu Bankowym" - dodał radny.
21 czerwca 2019 roku na działce przy ulicy Odrowąża na Targówku odkryto pojemniki typu mauzer o pojemności 1000 litrów oraz beczki stalowe oraz z tworzywa sztucznego wypełnione nieznaną substancją. Około 70 sztuk mauzerów znajdowało się na placu, a reszta beczek w magazynie. "Oszacowano, że łącznie zgromadzonych odpadów może być ok. 360 ton" - przekazał rzecznik Targówka Rafał Lasota.
Teren, na którym odkryto nielegalne składowisko odpadów niebezpiecznych, zostało poddane w użytkowanie wieczyste spółce. Sprawą zajęła się prokuratura, jednak śledztwo umorzono z powodu niewykrycia sprawców. Rzecznik Targówka zaznaczył, że na tym terenie wielokrotnie interweniowała straż pożarna, by zabezpieczyć rozszczelniające się pojemniki.
W lipcu 2023 roku prezydent Warszawy zarządził niezwłoczne usunięcie odpadów i przekazał dzielnicy Targówek na to środki. W listopadzie w przetargu wybrano firmę, która zajmie się wywiezieniem odpadów i podpisano umowę. Zarezerwowano na to ponad 2,6 mln zł.
"Wynagrodzenie wykonawcy będzie wynikać z rzeczywistej ilości usuniętych i przekazanych do utylizacji odpadów" - wyjaśnił Lasota.
Firma ma czas do 20 grudnia na wywóz wszystkich beczek z działki.
Radny Wąsik przypomniał, że podobne nielegalne składowisko odpadów niebezpiecznych znajduje się na ul. Strażackiej w Rembertowie. W sierpniu wojewódzki inspektorat ochrony środowiska przekazał PAP, że na działce przy tej ulicy magazynowane są odpady niebezpieczne w 17 kontenerach morskich oraz 22 pojemnikach.(PAP)
Materiał wideo dostępny na https://wideo.pap.pl/videos/70700/ oraz na PAP.PL https://www.pap.pl/aktualnosci/warszawa-trwa-likwidacja-nielegalnego-skladowiska-odpadow-na-targowku-do-utylizacji
autorka: Marta Stańczyk
mas/ jann/